Jutro Halloween – co to za święto i czy jest groźne?
Już jutro, 31 października, na ulicach wielu miast i wiosek pojawią się dzieci w kolorowych kostiumach czarownic, duchów, wampirów i bohaterów z bajek. Będą odwiedzać sąsiadów, wołając „cukierek albo psikus!”, a na parapetach i schodach zapłoną lampiony z wydrążonych dyń. Halloween – dla jednych sympatyczna zabawa, dla innych obcy zwyczaj budzący niepokój. Skąd właściwie wzięło się to święto i czy rzeczywiście ma w sobie coś mrocznego?
Od Samhain do „cukierek albo psikus”
Halloween, czyli wigilia Wszystkich Świętych, to święto obchodzone 31 października, szczególnie hucznie w krajach anglosaskich – w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Irlandii, Wielkiej Brytanii i Australii. Choć nie jest dniem wolnym od pracy, jego popularność w tych państwach ustępuje jedynie Bożemu Narodzeniu. Do Polski zwyczaj ten przywędrował w latach 90. XX wieku i od tamtej pory budzi ciekawość, ale i kontrowersje.
Korzenie Halloween sięgają jednak znacznie głębiej – aż do czasów starożytnych. Współczesna forma tego święta jest swoistą mozaiką dawnych wierzeń rzymskich, germańskich, anglosaskich, a przede wszystkim – celtyckich. Najwięcej wspólnego ma z gaelickim świętem Samhain, obchodzonym w noc z 31 października na 1 listopada.
Dla dawnych Celtów był to moment przełomowy – koniec żniw i początek zimy, „ciemniejszej połowy roku”. Wierzono, że właśnie wtedy granica między światem żywych a światem duchów staje się wyjątkowo cienka. Aby zyskać przychylność duchów, zwanych Aos Sí, rozpalano ogniska, składano ofiary z jedzenia i urządzano uczty, zostawiając przy stole puste miejsce dla dusz przodków. Brzmi znajomo? Ten sam zwyczaj przetrwał w naszej kulturze pod postacią pustego nakrycia przy wigilijnym stole.
Celtowie wierzyli również, że przebieranie się za duchy oraz stwory pomagało zmylić złe moce i sprawić, żeby nie miały czego tutaj szukać. Zwyczaj ten z czasem przekształcił się w znane dziś przebieranki i zabawy „od drzwi do drzwi”.
Co ciekawe, na terenach Polski i Europy Wschodniej funkcjonowało wówczas bardzo podobne święto – Dziady. Słowianie również wierzyli, że w określonych dniach roku dusze zmarłych wracają na ziemię i że należy je godnie przyjąć. W tym kontekście Halloween wcale nie jest czymś tak obcym naszej tradycji, jak mogłoby się wydawać.
Rzymianie natomiast w tym samym czasie czcili boginię Pomonę – opiekunkę sadów i owoców. Jej symbolem było jabłko, które do dziś pozostaje jednym z motywów halloweenowych zabaw. Połączenie celtyckiego Samhain i rzymskiego święta Pomony dało początek tradycjom, które przetrwały w kulturze anglosaskiej przez wieki, aż po współczesność.
A czy to wszystko jest groźne?
Nie – Halloween nie jest czczeniem demonów ani powrotem do pogańskich rytuałów. To współczesna interpretacja dawnych wierzeń z różnych kultur służąca przede wszystkim zabawie – kolorowa, radosna, pełna symboliki i historii. Dla dzieci to okazja do przebieranek i psikusów, dla dorosłych – do refleksji nad przemijaniem i pamięcią o zmarłych, choć w mniej podniosłej formie niż 1 listopada. Trudno się więc dziwić, że coraz więcej osób w Polsce zapala w tym dniu dyniowe lampiony, organizuje przyjęcia kostiumowe i ogląda klasyki kina grozy.
Więc niezależnie od tego, czy jutro wybierzecie się na cmentarz, czy na halloweenowe przyjęcie – pamiętajcie, że oba te zwyczaje mają wspólne korzenie: szacunek dla tych, którzy odeszli.
Od pogaństwa do chrześcijaństwa
Chrześcijaństwo nie odrzuciło całkowicie dawnych wierzeń, lecz – jak to często bywało – nadało im nowy sens. W roku 835 papież Grzegorz IV ustanowił Dzień Wszystkich Świętych właśnie na 1 listopada. Dzień później Kościół zaczął obchodzić Zaduszki, poświęcone pamięci zmarłych. W ten sposób powstało trzydniowe święto znane jako Allhallowtide, czyli „ Wszystkich Świętych”, a jego wigilia – „All Hallows’ Eve” – z czasem przekształciła się w słowo Halloween.
Warto zauważyć, że zarówno celtyckie ogniska, jak i dzisiejsze lampiony z dyni oraz znicze zapalane na grobach mają wspólny rodowód. To ten sam symboliczny ogień – światło wyznaczające granicę między światem żywych a światem zmarłych, latarnia dla dusz, które w tym czasie przypominają o sobie. Od tysiącleci płomień oznaczał pamięć, ciągłość i nadzieję na spotkanie z tymi, którzy odeszli. Nie ma więc żadnych przeszkód, by uznać, że Halloween i Dzień Wszystkich Świętych doskonale ze sobą współgrają – oba niosą w sobie tę samą ideę: rozświetlić mrok, aby pamięć o zmarłych mogła trwać.
Maciej Huzarewicz – Redaktor Naczelny